Z badań wynika, że organizacje dysponujące wysoce zmotywowaną kadrą generują średnio o 20%
wyższy zysk operacyjny. Jednocześnie nie więcej niż 13% badanych osób deklaruje że są
emocjonalnie zaangażowane w wykonywana pracę. Luka pomiędzy zaangażowaniem i brakiem
zaangażowania pracowników to rezerwa ogromnego potencjału pozytywnych zmian dla organizacji.
Organizacje, które umieją stworzyć warunki dla wysokiego poziomu zaangażowania, wygrywają w
wojnie o talenty. I wygrywają na rynku – bo doświadczają efektu kuli śnieżnej: zaangażowani przyciągają (jak magnes) innych, a to już prosta droga do kultury zaangażowania w całej firmie.
Przyczyn jest wiele, ale jedną z ważniejszych jest zbyt wysoki poziom stresu w miejscu pracy. Stres to
reakcja emocjonalna, ale skutkująca spadkiem realnej sprawności poznawczej i produktywności. Z
kolei tym, co wpływa na stres, jest tłumienie emocji. Chętnie rozmawiamy w pracy o tym, że
doświadczamy stresu. Niewielu z nas jest jednak w stanie rozpoznać i nazwać emocje, które się nań
składają. Zatrzymujemy się na poziomie rozpoznania, że emocja jest, ale odbieramy sobie sami
możliwość kontroli, nie dopuszczając do analizy w racjonalnych partiach naszego mózgu.
Jeśli pracownicy nie mogą rozmawiać o swoich emocjach w miejscu pracy – w inteligentny, racjonalny
sposób – organizacja traci okazje do poprawy samopoczucia, zaangażowania i produktywności.
Dodatkowo w przestrzeni często nie brakuje czynników powodujących znudzenie, frustrację czy rozdrażnienie: brak dostępu do narzędzi, wsparcia, hałas, brak prywatności, zbyt długa praca w pozycji siedzącej, brak ruchu, światła i wiele innych.
Tradycyjne metody stosowane w systemach edukacji szkolnej deprecjonowały przez dziesięciolecia
rozwój emocjonalny, dewaluując emocje jako czynnik sukcesu w karierze zawodowej.
Konsekwentnie, tradycyjne biura z układem komórkowym – doceniane najmocniej przez generacje
baby boomers – można uznać za hołd dla racjonalizmu w biznesie, rozumianego jako
odmawianie emocjom prawa zaistnienia na poziomie analizy i wnioskowania. Elastyczność,
zmienność i kreatywność w biurach tradycyjnych nie miały potencjału zaistnienia.
Interesujące są wyniki badań przeprowadzonych przez Ipsos w 2012: 91% managerów uznało, że
inteligencja emocjonalna jest ważna i jednocześnie 75 % z nich osiągnęło znacząco niskie wyniki w jej kluczowych obszarach.
Doświadczamy przestrzeni tak samo jak doświadczamy innych ludzi: przechodzimy przez etap
pierwszego wrażenia, następnie zapoznawania się aż po utrwalenie się w pamięci sensorycznej. Przestrzeń
pracy odpowiada na potrzeby na różnych poziomach. Zgodnie z teorią motywacji Abrahama Maslowa,
jeśli zaspokojone są nasze potrzeby biologiczne i społeczne, koncentrujemy się na potrzebach
wyższego rzędu: poznawczych, estetycznych i samorealizacji. Najbardziej zaangażowani pracownicy –
ci, którzy kreują największą wartość dla biznesu – pracują w obszarach z najwyższych poziomów piramidy.
Aby rozpoznać, na jakim poziomie znajdują się pracownicy, jakie potrzeby są dla nich ważne, które są zaspokojone, a które nie są, nie wystarczy jednorazowe przeprowadzenie badań. Trzeba z nimi pracować nie tylko na początku projektu, ale przez cały czas jego trwania.
Emocjonalnie inteligentne podejście do strategii środowiska pracy wymaga kompleksowego
zarządzania zmianą. Zazwyczaj jest to proces oferowany przez konsultantów w oderwaniu od procesu
projektowania. Specjaliści od zarzadzania zmianą, chociaż znający psychologiczny mechanizm
przechodzenia przez zmianę, nie osiągną oczekiwanych rezultatów, jeśli nie rozumieją, jak przestrzeń
wpływa na ludzi i ich produktywność.
Powstanie emocjonalnie inteligentna przestrzeń pracy wspierająca wysokie zaangażowanie
pracowników prowadzące do poprawy wskaźników biznesowych.